poniedziałek, 6 czerwca 2011

Evolution

Bo progress w naturze musi trwać.
Tak oto Brian (Akhad) zakończył składanie i edycję mojego pierwszego artbooka i przesłał wszystko do Dawida i Kamila. Panowie, bez was to ja jestem cienias, nie ma co i nie wiem co bym bez waszej pomocy zrobiła. Artbook został wydrukowany, papier kredowy, druk laserowy, odpicowany tak wspaniale, że sobie nawet tego tak fantastycznie nie wyobrażałam wcześniej. Panowie sprezentowali mi wydruk urodzinowo i przyznaje, że to były jedne z najlepszych urodzin :D
DZIĘKUJĘ!!! :3


Sesja się zaczyna, jeszcze nie jest najgorzej. Po prawdzie żal nieco tyłek ściska, że obrona licencjatu dopiero na wrzesień, ale co by nie powiedzieć, to ja omnibusem nie jestem, a czekają mnie aż 2 cięższe egzaminy u jednego profesora - z motyką na słońce niestety nie planuję się rzucić, a poprawki dopiero na lipiec. Ale, choć uważa się mnie potocznie za lenia i blondynkę, to jednak swoje robię i robię tyle ile jestem w stanie.
W tak zwanym międzyczasie (choć wiele go nie ma, na 3 dni weekendu liczę jakieś 4h) wciąż sobie coś tak skrobię i dłubię. Trochę rysuję, troszkę się nadal szkolę w zdjęciach. Modelka ze mnie nawet za dychę nie jest, ale przynajmniej jest na czym photoshopa poćwiczyć, hehehe.
Dodaję zatem dwa nowe folderki w galerii:
DOLLFIE
CLOTHES

Brak komentarzy: