niedziela, 21 lutego 2010

Emma o szczęściu - tak w skrócie ;)

Starożytni filozofowie szukali drogi do szczęścia, przy tym tworzyli oczywiście wiele "modeli" szczęścia.
Głównie opierały się one na odrzucaniu tego, co materialne na rzecz rozwoju duchowego - materialność była złudna, niepewna. Uważano bowiem, że materialny dostatek jest chwilowy i nie zapewni człowiekowi człowiekowi szczęścia, natomiast odpowiednio pielęgnowane umiejętności umysłu i dbanie o duszę zapewni mu szczęście wieczne.

Stoicy - Dla nich szczęście to stan idealnej harmonii, trwałej radości i niezależności (apatia i samowystarczalność). Uważali za ważne pogodzenie się z tym, że pewne rzeczy mają miejsce w życiu.
Zdarzenia same w sobie nie są straszne, to ludzie swoimi mniemaniami sprawiają, że stają się one przeżyciami emocjonalnymi. To sąd decyduje o stanie emocjonalnym i o działaniach.
Należy też postrzegać i odróżniać rzeczy zależne i niezależne od nas (np. ciało - nie mamy na nie wpływu ostatecznego, jednak jakiś wpływ mamy).

Według stoików kiedy człowiek osiąga najwyższe szczęście staje się on "obserwatorem transcendentalnym" - wkracza na wyższy poziom, ponieważ zaczyna odbierać siebie jako zjawisko pośród innych zjawisk. Nie jest on wtedy ani swoim ciałem ani umysłem, staje się czymś ponad tym.

W antyku wizje szczęścia dzieliły się na:

Obiektywne - Dążenie do dobra i kontemplowanie go, doskonalenie cnót (zalet wewnętrznych charakteru)

Subiektywne - Odwołanie się do perfekcji, potrzeb i pragnień. Jest to realizacja przyjemności. Kryterium dobra to rozum.

Kilka stanowisk:

Seneka - Mędrzec stoików. Odczuwa, ale przyjmuje ze spokojem emocje i zdarzenia. Uważa, że człowiekowi wydaje się, że dobra zewnętrzne zapewniają mu szczęście i bezpieczeństwo, więc otacza się nimi. Niestety wewnątrz pozostaje on niekompletny i uzależnia się od rzeczy materialnych.

Hedoniści - Kryterium dobra to rozum. Droga do szczęścia, to chęć przeżywania nieskończonej przyjemności.

Tatarkiewicz - "O szczęściu" - Pojęcia filozoficzne kładą nacisk na to, że szczęście jest czymś trwałym. "Szczęście" to też największa miara dóbr dostępnych człowiekowi.

Dwa dodatnie znaczenia szczęścia:

Podmiotowe - wybitnie dodatnie przeżycia, w mowie potocznej.
Przedmiotowe - wybitnie dodatnie wydarzenia, które kogoś spotykają.

Dwa znaczenia szczęścia w filozofii:

Podmiotowe
- obiektywne, pomyślny układ wydarzeń, szczęście w znaczeniu rzeczowym, powodzenie.
Przedmiotowe - subiektywne, stan intensywnej radości/błogości, ma znaczenie psychologiczne.

Innym znaczeniem szczęścia jest to, że człowiek był przez całe swoje życie zadowolony. O szczęściu tym decydują ostatecznie nie posiadane dobra, lecz uczucia.

Obecne cztery pojęcia szczęścia:

1.
Ten jest szczęśliwy, komu sprzyja los (o innych).
2. Ten jest szczęśliwy, kto zaznał najintensywniejszych radości (o sobie).
3. Ten jest szczęśliwy, kto posiada najwyższe dobra (o innych + bilans życia).
4. Ten jest szczęśliwy, kto jest zadowolony z życia (o sobie).

Szczęście nieskończone jest pasmem radości i rozkoszy, ale jest przyjemniejsze im więcej ich w sobie zawiera.

Ostatecznie szczęście trudno określić, ponieważ przeszkadza nam w tym wieloznaczność tego wyrazu, jest on pojęciem dwoistym i często określa się nim idealną radość, a raz sprzyjające zdarzenie.
Jeśli jednak przyjąć, że szczęście jest pewnym stanem błogości ducha, to jest nam również potrzebne pojęcie cnót, które są nabytymi cechami ludzkimi. Posiadanie ich, przestrzeganie i pielęgnowanie umożliwia nam osiąganie dóbr wewnętrznych.



Emma

niedziela, 7 lutego 2010

Heidegger vs Św. Tomasz

Oto po raz pierwszy możecie się przekonać, jak w jednej tysięcznej wyglądają moje studia i jakie pisanie prac kradnie mi każdy weekend :P

Pierwszą właściwością wszelkich bytów jest to, że istnieją. Dlatego właśnie mówimy o każdym z nich „byt”. Co jednak znaczy być lub istnieć? Doświadczamy istniejących rzeczy, „wyczuwamy” ogromną przepaść między istnieniem a nieistnieniem, a jednak mało kto potrafi wyjaśnić, co znaczy, że „coś jest”.Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się prosta - przecież jesteśmy, więc po prostu posiadamy bycie.

Człowiek jednak nie tylko jest, ale też ma tego pełną świadomość, wie że jest. Tu jednak zaczyna się prawdziwy problem z naszym byciem, ponieważ chcąc je wyrazić okazuje się, że w rzeczywistości brakuje nam słów do opisania go.

W związku z tym ludzkość podjęła się opisywania bycia za pomocą różnych metafor, lub porównań.

W przypadku myśli Arystotelesa były to akt i możność - akt (element czynny) stanowił spełnienie tego, co było realną dyspozycją w postaci możności dla jakiegoś konkretnego bytu (element bierny). Te dwa elementy składały się na przypadłość, musiały do niej przynależeć. Akt i możność działają na siebie tak samo jak forma i materia, oraz istnienie do istoty.

Arystoteles pisze: „Wyraz akt wywodzi się z działania i zmierza ku entelechii czyli do pełnego urzeczywistnienia.

Dodaje też on, że akt jest jednak doskonalszy od możności – „Akt w stosunku do substancji jest wcześniejszy od potencji, jeden akt poprzedza zawsze drugi w porządku czasowym, dochodząc aż do aktu pierwszego, wiecznego czynnika ruchu.”

Jego myśl prowadziła do wniosku, że nasze tak trudne do rozpatrywania bycie to jakby ciąg przypadłości - łączenia się aktów i możności, przypadłości zaś mogą istnieć jedynie w związku z rzeczami. W ten sposób mógł on określić bycie tych rzeczy.

Tę myśl arystotelesowską przyjął i rozwinął w średniowieczu św. Tomasz z Akwinu - określił dwa rodzaje bytu: konieczny i przygodny.

Pierwszy nie podlega przyczynom, nie może nie istnieć i nie dotyczy go czas, więc nie możemy mówić o jego końcu czy początku (byt konieczny to Bóg). Natomiast drugi podlega przyczynom, może istnieć ale nie musi, a zatem posiada też początek i koniec, nie jest doskonały a jego przyczyną zaistnienia jest byt konieczny. Dla św. Tomasza bycie miało strukturę przyczynowo-skutkową, podobnie jak u Arystotelesa.

(W ślad za św. Tomaszem określa się przypadłość jako coś, co jest niedoskonałe, ponieważ bytuje w czymś (podmiocie) i zależy od tego czegoś (podmiotu), oraz tworzy jeszcze z tym podmiotem złożenie - to znaczy coś jednego zbudowanego z podmiotu i przypadłości. Podmiotem zaś jest substancja a wszystkie przypadłości odnoszą się do substancji.)

Zależność ta prowadzi nas zatem do tego, że bycie (istnienie) dla św. Tomasza jest aktem dla wszystkich bytów, jest ono jednak nieesencjalne - w języku Heideggera nieontyczne.

I tak, Martin Heidegger rozpatruje bycie pod względem głównie jako sposób używania pojęcia, ponieważ w ten sposób świat można ujmować na wiele sposobów, w tym jako zbiorowisko bytów - podkreśla też, że nie jest to tylko puste słowo. Nadal jednak trudno było określić sposób w jaki jest możliwe ich istnienie. Wieloznaczność słowa „jest” wprowadza nas w nie jeden błąd, ale też nie odbiera nam możliwości do rozpatrzenia go w różnych przypadkach.

Heidegger dokonuje parafrazy słowa „być” wypowiedzianego jako „jest” i w tym przypadku znaczy tyle co „rzeczywiście obecny”, „stale istniejący”, „odbywać się”, „przebywać”, „należeć”, „panować”, „znajdować się” itd.

Nie jest łatwe odnalezienie uniwersalnego słowa zamiennego dla tak ogólnego pojęcia, jednak w jego zakresie bycie ogranicza się do obecności, trwałości, występowania oraz aktualności.

W ten sposób dostrzegamy, że teoria Heideggera odnośnie bycia, tak jak św. Tomasza zamyka się w greckim ujęciu bycia jako przyczynowego powiązania zdarzeń jakimi są akty dla wszystkich bytów.