wtorek, 24 listopada 2009

Aoi Bungaku

Miły być konkrety co do Anime, to będą (żeby nie było, że was zaniedbuję, was którzy macie ciekawsze rzeczy do roboty niż zaglądanie tutaj :P)

AOI BUNGAKU

Jest to adaptacja w wydaniu anime sześciu powieści z japońskiej literatury:

- Ningen Shikkaku - Osamu Dazai (pl. Utracone człowieczeństwo.)
- Melos! - Osamu Dazai
- Kokoro - Natsume Souseki (pl. Serce )
- Jigoku Hen - Ryunosuke Akutagawa (pl. Obraz piekła )
- Kumo no Ito - Ryunosuke Akutagawa (pl. Pajęcza nić)
- Sakura no Mori no Mankai no Shita - Ango Sakaguchi (pl. W lesie pod drzewem wiśni w pełnym rozkwicie.)

Wszystko to ma się zamknąć w 12 odcinkach, samoograniczenie autorów nie zawsze przemawia na ich korzyść, jednak w tym przypadku wydaje mi się, że będzie to seria bardzo udana - w tym momencie mamy dostępne 6 odcinków - reszta wychodzi na bieżąco.



Seria jest fantastycznie wykonana pod względem graficznym (kreska przypomina mi dość mocno Shigurui), mamy tu popis bardzo płynnego rysunku i nakładania plansz - podobnie jak w kinowym Ghost In The Shell. Wszystko mięciutko ujęte w całość lekko prześwietloną przez rozmyty filtr. Dźwięki doskonale się nakładają i nie drażnią naszych naszych uszu niepotrzebnymi efektami, natomiast słuchając muzyki ma się wrażenie bycia w samym centrum myśli bohaterów.
Pierwsza historia "Ningen Shikkaku" umiejscowiona w pierwszej połowie XX wieku opowiada o kompletnie wyalienowanym i zagubionym w sobie licealiście, niespełnionym przed sobą i ojcem artyście (chyba skądś to znamy...), który wpada w typowe dla ludzi w jego wieku kłopoty...
Sama historia zahacza momentami o skraj szaleństwa, swoistej paranoi bohatera - jesteśmy świadkami wewnętrznego upadku człowieka i jak tytuł wskazuje "utraty człowieczeństwa".

Serdecznie polecam fanom psychologicznych retrospekcji bohaterów w anime typu "zaraźliwy paranoiczny horror", jak i dla tych, którzy lubią mocne rozmyślania jeszcze kilka dni po ukończeniu oglądania (w stylu Ghost In The Shell - Innocence).

Anime nie posiada u nas licencji, więc jest łatwo dostępne online i do tego z polskimi napisami tutaj:
;)

sobota, 21 listopada 2009

Witamy lepsze czasy

Stało się, że jednak otrzymałam stypendium... przyszło łaskawie już nawet, czas odkuć się w sprawie planowanych do zakupienia książek i nie tylko (ale o tym to może innym razem). Wreszcie mogłam sobie pozwolić na nowe glany po ponad 5 latach noszenia moich starych ścierw, które już rozpadały się doszczętnie...(Tata Władek użył z nich resztę nadającej się skóry do... fragmentów obić meblowych...)
Tym razem nie 20-tki, ale 15-tki, za to bardzo są TRU z wyglądu:



Co porysować umiałam, to porysowałam... chwilowo brak mi ogólnego talentu, co dopiero weny xD "Jestem błaznem godnym zamknięcia w Narreutrumie..."
Komiks jest blisko końca, nie jest to oczywiście 300 stronicowy szał, ba nawet w sumie nie mam się czym specjalnie pochwalić, ale przestanie mnie męczyć sumienie, które siedzi mi na ramianiu i piska "narysuj to, narysuj...!"

Z bardziej kulturalnych elementów ---> Oglądaliśmy z MaTT'em ostatnio film "MOON"
Myślałam o napisaniu recenzji. Niestety nie potrafię. Film jest naprawdę dobry (pod warunkiem, że jest się fanem s-f, typowych wizji przyszłości i rozmyślań o sztucznej inteligencji, a głównie dla tych którzy lubią to wszystko razem splecione grą psychologiczną). Trudno mi tak do końca wytłumaczyć dlaczego tak jest, ale poniekąd to za sprawą tego, że nie jest to typowy film akcji osadzony w przyszłości, nie jest to też mieszająca totalnie w głowie zupa retrospekcji jak "Solaris" i chwała bogom. Jest dobry, bo jest moim zdaniem oryginalny na swój sposób, a to się rzadko zdarza. Cóż jeszcze mogę powiedzieć... Fantastyczna gra Sama Rockwella i.... Kevina Spacey'ego!
To jeden z tych filmów, do którego chętnie i często będę wracać - podobnie jak "Stay" i "Shinobi".
Gorąco polecam! MOON - dla ciekawych ;)



Anime i manga, jak zawsze - przejrzałam tyle mang ostatnio i obejrzałam tyle anime nowych, że nie wiem które opisać teraz, więc zrobię to innym razem ;) OBIECUJĘ!

Dodatkowo... Za namowami Mandriella zapisałam się byłam na forum fanów Stephena Kinga, Barkera i eskadry Carpe Noctem. O dziwo zostałam przyjęta bardzo miło, choć jak powszechnie wiadomo nie przepadam za poznawaniem nowych ludzi... nie wychodzi mi to zbytnio, a "pierwsze wrażenie jest bardzo ważne" - moje pierwsze wrażenie nie zawsze jest dobre x] akurat z tego sobie zdaję sprawę. Pozostaje zobaczyć, czy się przemogę do spotkania bezpośredniego z owymi ludziami, bo np. na oficjalnym forum Behemoth tylko MaTT i Neithan potwierdzaj, że nie jestem botem xD, ale mniejsza już o to.
W tym samym czasie moja utęskniona dusza piekielna oczekuje wygłodzona aż Blizzard rzuci jej ochłapy ze stołu produkcji StarCrafta II i Diablo III.
Uhh właśnie... odkryłam niedawno, że jestem naprawdę "ukrytą, tajemniczą mistyczną istotą, o której słyszano jedynie w legendach...nie wiadomo ile w nich jest prawdy, ale ponoć jeśli ktoś zechce może mnie zobaczyć a nawet dotknąć!" - tak jestem kobietą ( w rozumowaniu graczy-samców gier online) a w dodatku.. GRAM W WARCRAFTA, BALDURA ITP ITD!!! JAK TO MOŻLIWE!? Uhh..jakby to... wychowywałam się jako jedyna dziewucha w bratem i kuzynami którzy albo sypali w strategi blizzarda, heroes albo hitmana... nie mogło być inaczej.
Wiecie co... tak! Czas kupić Dragon Age! ]:D DLA SZATANA! :P