czwartek, 15 kwietnia 2010

R.I.P Peter Steele :(

"Znowu nie żyje" - dzisiaj przeczytałam na emuzyka.pl

Peter Steele został już raz uznany za zmarłego w roku 2005. Przed pięcioma laty na stronie internetowej Type O Negative pojawiło się zdjęcie płyty nagrobnej muzyka z wyrytymi na niej datami 1962 - 2005. Artysta miał odejść z powodu AIDS, nowotworu lub popełnić samobójstwo, na szczęście okazało się jednak, że informacja była zaledwie śmiałym żartem.

Owszem, wszyscy fani TON'u mogli już raz doświadczyć tego nieprzyjemnego uczucia, co jednak okazało się tylko prowokacją stworzoną przez Petera.
Dziś nie możemy powiedzieć o żarcie, ani prowokacji, ani o chwycie marketingowym na nową płytę.

Peter Steele, a dokładniej Petrus T. Ratajczyk, urodzony 4 stycznia w 1962 roku - zmarł.

Mistress Juliya, prezenterka stacji Fuse TV, zamieściła wiadomość o odejściu muzyka na stronie serwisu Twitter. Juliya miała otrzymać informację od gitarzysty Type O Negative, Kenny'ego Hickeya.Jako przyczynę śmieci Steele'a określono zawał serca.

Peter w zespole spełniał się nie tylko jako basista i wokalista, ale stał się również kreatorem niepowtarzalnego i bardzo charakterystycznego stylu TON'u.
Jego posępny, ale silny głos zawsze rozgrzewał gothki, a sylwetka tym bardziej. Nie ukrywam, że się do słabnących przy nim kobiet zaliczam.
Cóż kolejnego przystojniaka bogowie mi odebrali, jestem w szoku, jestem smutna, a najbardziej z tego powodu, że Type O Negative już nigdy nie będzie tym samym zespołem, co kiedyś.

Miron, Szydlak i ja łączymy się w bólu...





wtorek, 6 kwietnia 2010

By był bunt.

Wróciłam z kina.

Powinnam teraz z tym trochę posiedzieć, przemyśleć i poukładać... no ale niestety nie potrafię.
Już dawno nie wyszłam z naszego Cinema City tak pozytywnie nakręcona, a jednocześnie z pewną lekką niepewnością na karku... może i nawet trochę z jakiejś strony jestem zdołowana. A jednak, coś tam we mnie bije takiego dziwnego... jakiś "power" totalnie.

Impuls przynoszący mi te odczucia, to nic innego, jak "Beats Of Freedom - Zew Wolności".



Jeden z ciekawszych filmów dokumentalnych o "buntownikach naszych czasów" można by spokojnie powiedzieć, ale nie odda to tego, co może czuć prawdziwy fan muzyki rockowej i do cholery nie mówcie mi, że rock to Tokio Hotel, albo jakiś zasrany Green Day.... nie!
Dokument ten został opracowany przez Leszka Gnoińskiego i Wojciecha Sołtę i obaj panowie mają już na koncie sześcioodcinkowy serial pt. "Historia polskiego rocka", z którego materiały zresztą możemy zobaczyć w ich pełnometrażowym (jak dla mnie) cudeńku.

Siadając w kinowym fotelu otrzymujemy spory zastrzyk PRL'u i tego jak przez żelazną kurtynę przedziera się krzyk tłumu młodych ludzi w postaci rocka i przeradza się w dogłębny punk.
Jenak sam punk to tylko historia poboczna... czysty rock jest tu naszym głównym bohaterem. Muzyka z determinacją na ramieniu, bunt, odwaga i chęć przerwania życia bez przyszłości. Chwile pełne śmiechu przechodzą przez chwile oplecione strugami łez, kiedy to walka muzyki z polskim komunizmem przerodziła się w chwile fizycznych cierpień.

I mogłabym wam o tym długo, i konkretnie, ale nie chcę wam psuć tego jednego dobrego powodu, by ruszyć wygodne tyłki do kina.
Wiele z was powie mi "a co Ty możesz o tym wiedzieć?!", ah.. no zaiste, jestem tylko dwudziestoletnią popierdułką, która tak naprawdę nie miała okazji zasmakować TEJ muzyki w TAKICH okolicznościach, a jednak...
Jestem człowiekiem i mam słuch. Uważam, że nie wiek czyni mnie fanem, w końcu Pink Floyd zakończyło karierę zanim stałam się świadoma własnego jestestwa, a mimo to nie jedno popołudnie spędziłam z rodzicami zachwycając się "Shine On You Crazy Diamond".
Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę, że moje "brudasowanie" z Hordą prawdopodobnie było jedynie przejawem buntu nastolatki, spowodowanego strzałem hormonów, ale jednak było w tym coś magicznego. Bunt zawsze był poparty muzyką. Nie łączyło nas to, że mieliśmy glany i spaliśmy w bramach, ale teksty, które stanowiły spoiwo naszych młodzieńczych lęków poparte muzyką choć nie zawsze ambitną.
Historia polskiego rocka, to chęć przebicia się i wołania o lepsze życie, cenzurowane, tłamszone nadzieje młodych ludzi i dość podobnie było z nami - pokoleniem '89. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że rozumiemy... ale też jeszcze chcieliśmy pokrzyczeć.. w świecie, gdzie wszystko stało się proste, ale nie ukrywajmy - nasze cele się zmieniły, priorytety również. Żyjemy w XXI wieku pełnym komercji i wyścigów szczurów.

To pierwsze takie "sympatyczne" dla mojego wnętrza widowisko napotkane od dłuższego czasu, które spowodowało u mnie taki natłok emocji, pozytywnych, jak i nostalgicznych, ba spowodowało nawet, że odkurzyłam płyty analogowe takie jak Maanam, Perfekt, czy nawet jak stare kasety mojego Taty Władka jak KULT i oczywiście Republika.. Jak się okazało ku moim zdziwionym oczom, w szafie tego sporo, choć część płyt ojciec opylił za młodu (tak, do dzisiaj sobie wypomina).
Dziś jest już późno, a jedyny ostały się adapter jest u dziadków, piętro wyżej, dzisiaj już nie posłucham... ale co na kasecie to odpalę sobie przed zaśnięciem.
Mp3 - owszem, ale to już nie to samo... ;) Btw.. wygrzebałam nawet CD z mp3 Dezertera, KSU, które kiedyś dostałam od Miedzianego i dyskografię Siekiery od brata (tak, to była jedyna i dobra rzecz z jego strony).

I mówię to ja, małoletnia Emma. Nie jestem już buntownikiem, ale jestem fanem ROCK'a ;)
Zatem na dziś... AVE Anarchia, Viktoria!
Choć jednego wieczoru znów nieco Hordowa xP

Turbo - Dorosłe Dzieci

Nauczyli nas regułek i dat
Nawbijali nam mądrości do łba
Powtarzali, co wolno, co nie
Przekazali, co jest dobre, co złe

Odmierzyli jedną miarą nasz dzień,
Wyznaczyli czas na pracę i sen.
Nie zostało pominięte już nic
Tylko wciąż nie wiemy jak żyć

Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł

Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz
Okłamali, że na wszystko jest czas
Powtarzali, że nie wierzyć to błąd
Przekazali, że spokojny jest dom

Odmierzali, każdy uśmiech i grosz
Wyznaczyli niepozorny nasz los,
Nie zostało pominięte już nic
Tylko wciąż nie wiemy jak żyć

Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł

Więc nauczymy się sami - na złość
Spróbujemy, może uda się to,
Rozpoczniemy od początku nasz kurs.
Przekonamy się czy twardy ten mur.

Odmierzymy, ile siły jest w nas
Wyznaczymy sobie miejsce i czas
A gdy zmienią się reguły tej gry
Może w końcu odkryjemy jak żyć!

Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł!