Dodatkowo wreszcie zebrałam się do odnowienia flagi Behemoth, którą zrobiłam już jakieś 2 lata temu dla MaTT'a, na koncert w Krakowie z okazji trasy promującej "The Apostasy".
FLaga była zaplanowania na wiszenie na ścianie... a niestety nie na autografy członków zespołu, sztuczną krew i wiszenie przez barierkę pod sceną, tak więc też miała "kilka uszczerbków" na zdrowiu, w tym też wożenie jej w plecaku. Jednak pędzelek 00 i parę innych składników pomogło mi przywrócić ją w miarę do życia, a do tego pranko, prasowanko i oj Perunie drogi co ja się przy niej nie narobiłam, ale już jest znów w domu mojego drogiego MaTT'a. ;)
Tak się dzisiaj do godziny 19:00 bawiliśmy:
FLaga była zaplanowania na wiszenie na ścianie... a niestety nie na autografy członków zespołu, sztuczną krew i wiszenie przez barierkę pod sceną, tak więc też miała "kilka uszczerbków" na zdrowiu, w tym też wożenie jej w plecaku. Jednak pędzelek 00 i parę innych składników pomogło mi przywrócić ją w miarę do życia, a do tego pranko, prasowanko i oj Perunie drogi co ja się przy niej nie narobiłam, ale już jest znów w domu mojego drogiego MaTT'a. ;)
Tak się dzisiaj do godziny 19:00 bawiliśmy:
1 komentarz:
W zakresie odnowienia rozumianego jako przewietrzenie idei orzełka na fladze, warto byłoby mu wpleść różową wstążkę w pazurki :-)
Prześlij komentarz